codzienność

Stagnacja

Zawsze mogę sobie do niego zadzwonić i pomarudzić

Powiedzieć, że źle jest mi tu i teraz

I tęsknię

I nie wiem, co robić bez niego

Wszystko jakieś takie bez sensu jest

 

A on wyszepcze, że kocha

Utuli ciepłym głosem

I obieca, że wróci

Już niedługo

 

”Kilka godzin i będę Cię trzymał w ramionach”

Obejrzymy film jak wrócę

Zrobię kolację

Wypijemy wino

Albo się pokochamy, chcesz?

 

Tak mówi

A jak wraca nocą

To nie ma już czasu na nic

Jest późno

I śpimy, bo trzeba rano wstać

 

A jak wracam następnego popołudnia

Do pustego domu, to wiem, że

Zawsze mogę sobie do niego zadzwonić i pomarudzić

Stagnacja
Stagnacja
Wiersz · 9 kwietnia 2013
anonim