ciut egzaltacji na okoliczność
tak na brzydotę – jak i na śliczność: śnieżyste grudnie – pachnące maje
i na listopad co się wydaje
szczypta rymowań na chandry stare
lub na dumania w związku z zegarem
- albo dokładniej jego prędkością -
trywialne ponoć bo w tle z miłością
może fantazji też odrobina
cień mgieł zawisły na tęczy linach -
tam znów widziadło o którym zmilczę
oczy ma krwawe i zęby wilcze
zmysłów trzy krople tak na ostatek
w słoje zamknięte poprzednim latem
- gdyby przypadkiem nowej nie stało -
w cząsteczkach jabłek złożonych w całość...
trochę z przypadku – trochę z lenistwa
ta rymowanka sama mi wyszła
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się