plazmowa – duża – kręcąca się – wielobarwna
przyrodnia siostra potężnej bombki choinkowej
kula patrząca w zachłannym przyleganiu do sufitu
ona – jedno masywne całocielne oko
w innej wersji wcale jej tam nie ma
za to wibruje i wiruje we mnie bezwstydna
dokładnie w środku brzucha
albo przeciwnie z prawej strony czaszki
ale to też nie musi być prawda
bo ona jest mną – tobą
nim – nią zapomnianymi – tu i tam
za późno – nie dość wcześnie
jest inna wersja
to matka – ojciec wszystkich mniejszych
tych nieznaczących kulek i kuleczek – z łożysk
i tych ucharakteryzowanych na paciorki naszyjnika
brak pewności czy uwolniła je ze swego łona
krwawością krocza – lepkością ejakulacji
na żadną z tych rzeczy mogła nie mieć ochoty
w bezwzględnej kulistości nieludzko doskonała
Zainspirowane kulą sufitową , jednym z "żelaznych" akcesoriów każdej dyskoteki ? Bo tak odczytuję 2 pierwsze wersy ?
Potem robi się coraz ciekawiej ...
Aż do pointy z "kwestią skali" .
to, że nie zaznaczyłem to, co zawsze (wyśmienity), to tylko moje gapiostwo, czy(li) zmęczenie materiału. a co do wiersza (zwłaszcza inspiracji), to każdy widzi jedną kulę, a wszyscy inną
I słusznie prawisz, abojawiemie, I słusznie, bo każdy ma takie skojarzenia na jakie go stać.
Ja np. dyskotek nie znoszę, i nigdy nie znosiłam, więc....
A czy ja powiedziałem , że znosiłem albo znoszę ? :D
Poza tym dyskoteka jest wszędzie - także tutaj .
Znowu mam to samo wrażenie , że każdy tutaj /i wszędzie gdzie tylko byłem/ mówi innym językiem ...
bardzo ciekawie napisane. aż przeczytałam kilka razy i pewnie jeszcze wrócę. co do interpretacji kuli, to chyba faktycznie każdy widzi inną, z resztą o to tutaj chodzi.
No tak - od gwiazdy do cząstek elementarnych . Ale nie .miałem akurat skojarzenia z gwiazdą .
Raczej z kulą z dziecinnych bajek ustawioną na czymś , co może być równie dobrze cokołem pomnika , jak i hmm ... nakrętką . Albo po prostu - obiektem wyrenderowanym w 3D .
Dobrze , że przynajmniej asymetryczne . W naszej skali , gdzieś pomiędzy gwiazdami a cząstkami nie ma kul idealnych . Ale to nie powód ,by się zaraz dąsać za użycie w komentarzu słowa "dyskoteka" . Przecież słowo "dyskoteka" może się odnosić do pudła , półki , czy innego rodzaju przedmiotu do przechowywania płyt . Przecież nie ma - i nigdy nie było prawdę powiedziawszy [?] - zbyt wielu jednoznacznych zbyt słów w zadnym z języków , prawda ?
Można np pomylić sylwetki , kiedy "wszystkie koty są szare" .
Potem robi się coraz ciekawiej ...
Aż do pointy z "kwestią skali" .
Ja np. dyskotek nie znoszę, i nigdy nie znosiłam, więc....
Poza tym dyskoteka jest wszędzie - także tutaj .
Znowu mam to samo wrażenie , że każdy tutaj /i wszędzie gdzie tylko byłem/ mówi innym językiem ...
Raczej z kulą z dziecinnych bajek ustawioną na czymś , co może być równie dobrze cokołem pomnika , jak i hmm ... nakrętką . Albo po prostu - obiektem wyrenderowanym w 3D .
Dobrze , że przynajmniej asymetryczne . W naszej skali , gdzieś pomiędzy gwiazdami a cząstkami nie ma kul idealnych . Ale to nie powód ,by się zaraz dąsać za użycie w komentarzu słowa "dyskoteka" . Przecież słowo "dyskoteka" może się odnosić do pudła , półki , czy innego rodzaju przedmiotu do przechowywania płyt . Przecież nie ma - i nigdy nie było prawdę powiedziawszy [?] - zbyt wielu jednoznacznych zbyt słów w zadnym z języków , prawda ?
Można np pomylić sylwetki , kiedy "wszystkie koty są szare" .