kości mam tyle ile trzeba.
oczu dwoje. jeden chuj.
jestem człowiek - naga małpa.
nieopierzony kurczak. trzcina,
smród.
moja planeta jest latawcem
w bezmiarze niewidzialnych
grawitacji. nie rozumiem ich -
- czy więc to magia?
spalcie mnie na stosie,
katolicy, bo nie jestem jednym z was. patrząc
w niebo widzę pieśni o nieludzkich
kształtach i tęsknotach.
twój bóg jest także moim snem
o lepszym jutrze. lecz ja
ze snami nie rozmawiam,
jedynie je śnię.
nocami gram na sobie zakazane
piosenki nie martwiąc się plamami,
bo żyję w ostatnim z idealnych światów.
to jest to płomienne wyzwanie rzucone w próżnię .
O ile natomiast w II albo III ,
to jest to gniot całkowicie autora dyskredytujący .
Określenie "żyję w ostatnim z idealnych światów" trąci czymś totalnym .
Poza tym , że jest zwyczajnie fałszywe , bowiem nie istnieją żadne "idealne światy" .
ani w książkach , obrazach , rzeżbach itd. , ani tym bardziej na ulicy .
" Nie myślę, gdy piszę i to czasami widać."
...............czasami?
reszta fatalna.
człowiek to małpa...tylko że ubrana ;-) i to by była dzis jedyna różnica...