dotknąć zimnej stali toru
zrobić z niej gorący różaniec
uchem piwnicy poczuć smyrganie mysiego ogona
albo rezonans w muszli powietrza
gdy świszczy na noc serce pająka
cicho i ciszej kopci się komin
krzywa wyobraźni zahacza o ramię hiperboli
siedzi skulony swetrzany nasłuchujący
w obwisłej wardze okiennic macza krwawiący palec
tylko tam słychać płacz Barabasza
tylko wtedy zobaczysz jak płoną miasta