Kiedyś jeszcze przyjdzie dzień,
gdy niepotrzebne będą tabletki na sen.
Niepotrzebne będą zegarki i parasolki,
a znaki drogowe leżeć będą martwe na szosie.
Zobaczysz. Będziemy piekielnie trzeźwi.
I nie mówię tu o alko-nieważnym-holu.
Czeka nas czterdziestoletnia burza,
ulewa niebiańsko pijanego szczęścia.
Ludzie pasują do siebie, bo się nie różnią.
Fakt ten napełnia mnie czymś jak hel,
mam ochotę wznieść się i nie patrzeć
na ludzi w takich samych kapeluszach.
Z nami będzie inaczej. Nasz świat
znajdować się będzie gdzieś, gdzie
zniesiono niewolnictwo, zalegalizowano prawdę,
zakazano zmartwień, poznano śmiech.
Cichy wiatr przymknie nam powieki
i nie obudzimy się już nigdy.
"Kiedyś jeszcze przyjdzie dzień,
gdy niepotrzebne będą tabletki na sen."
śmieszne (życzeniowe) myślenie z mimowolnym rymem, bo tekst "rymowańcem" nie jest
- a taki dzień przyjdzie razem z "Nią"
infantylizm porównaczy: zegarków, parasolek i znaków - nawet nie jest śmieszny, ciśnie się inne słowo, ale...
"I nie mówię tu o alko-nieważnym-holu."
rozbicie alka na segmenty z wbudowanym pseudospójnikiem nie pokazuje nic, a tylko udziwnia wypowiedź, jakby sam alkohol, to było za mało
"Ludzie pasują do siebie, bo się nie różnią."
a to już taka tworczooświeceniowa demagogia, też oparta na życzeniach
i choć pięknych, to utopijnych słowach
"Z nami będzie inaczej. Nasz świat
znajdować się będzie gdzieś, gdzie
zniesiono niewolnictwo, zalegalizowano prawdę,
zakazano zmartwień, poznano śmiech."
przypomniała mi się wypowiedź (którą uwielbiam) z pewnego znanego filmu:
"bo chodzi o to, że biali wysyłają czarnych na wojnę z żółtymi, aby walczyli o ziemię, którą biali zabrali czerwonym!"
do skarpety wciśnij ten tekst i za parę lat wyciągnij, jak pojawi się zażenowanie, to będzie znak, że "rośniesz", jeżeli się nie pojawi, to...
znajdować się będzie gdzieś, gdzie
zniesiono niewolnictwo, zalegalizowano prawdę,
zakazano zmartwień, poznano śmiech"
Wspaniały przekaz...
Niech więc przyjdzie taki dzień...
królestwo prawdy sprawiedliwości milości :)