Skończyła się we mnie już poezja.
jestem już tylko jak kartka papieru
tuląca niesforną plamę atramentu.
Zmęczony, skalany do śmierci.
Ach tchnij we mnie wichrem
Bym poszybował ponad drzewami
na tle zachodzącego słońca,
prosty, niepognieciony jak kiedyś.
Daj mi wypełnić niemą muzykę
I zakręcić się na dźwięk gitary
Zawołać z uśmiechem po brwi
I'm singing in the rain
A na sam koniec delikatnie
połóż mnie na dnie oceanu.
Bym rozpuścił się
i z niedoskonałościami się pożegnał.
A, gdy zdarzy się że czysty kiedyś,
na plaży będę się opalał,
dawną mą krwią
napisz mi coś miłego.
jestem już tylko jak kartka papieru"
Zbędne podwójne "już".
"Ach tchnij we mnie wichrem
Bym poszybował ponad drzewami
na tle zachodzącego słońca,
prosty, niepognieciony jak kiedyś."
Banalno-patetyczna ta strofa, to "ach" rozwala całość.
"Daj mi wypełnić niemą muzykę
I zakręcić się na dźwięk gitary
Zawołać z uśmiechem po brwi
I'm singing in the rain"
Jak czytam "niemy krzyk" czy " niema muzyka" dostaję wysypki...ale to ja, inni mogą wpaść w ekstazę.
Do tego "uśmiech po brwi". Jak sobie ten uśmiech wyobraziłam to uśmiałam się serdecznie. Kiedyś się mówiło, że ktoś, gdyby nie uszy miałby uśmiech dookoła głowy...a tu "po brwi".
"A na sam koniec delikatnie
połóż mnie na dnie oceanu.
Bym rozpuścił się
i z niedoskonałościami się pożegnał."
Na dnie oceanu...rozpuścił?...rozpuścić można się w dole do lasowania wapna i to skutecznie. Poza tym jak już się peel rozpuści to i jego krwi nie będzie, więc nic miłego nikt nie napisze bo "dawnej krwi" zabraknie.
Reasumując: tekst do napisania na nowo.
Bym poszybował ponad drzewami
na tle zachodzącego słońca,
prosty, niepognieciony jak kiedyś."
Amen.
Piękna modlitwa :)
Ir ma rację co do już, przy brwiach bym się nie zgodziła, bo ja to raczje odczytuję jako cała twarzy wyrażająca emocję, a nie usta naciągnięte do brwi, niema muzyka - oklepana jak tyłek klaczy na wyścigach ;P , a z tym oceanem to nie do końca popieram Ir, bo ma w końcu moc oczyszczającą i to rozpuszczenie mnie osobiście nie razi.