i narodził się syn człowieczy któremu dano na imię Stanisław.
Król Stanisław Pijaszewski
zasypiał z kieliszkiem
a budził się z kobietą
z piekła rodem upiorne
wieczorne zorze
otepiałe na organach huczy poezja
Król Stanisław Pijaszewski
zapalał namietność
i nie pozwalał jej gasnąć a ty
nie myśl nie wierz daj się ponieść
bo między nogami gra wyobraźnia
wiesz Stachu miał coś z kota
w twarzy o szpiczastej żółtawej bródce
i miękkich bezgłośnych ruchach
sam diabeł się wdzięczył
a myślałaś że to bóg
bełkotał pachnacy absyntem z pianą na ustach
wielbili te nadnaturalne lśnienie tą łunę
nie kłamie ani też nie mówi prawdy
ma swoją stratregię
kiedyś spotkał Walpurgię
szeleszczącą nocą
zatracił kontakt z rzeczywistością mówiąc
nigdy nie było we mnie miłości
z duszą omotaną tysiącem obrazów
tworzy zagryzając krwią
i te preludia Chopina
mózgu mój mózgu gdzieżeś się ukrył
czy na Wohlerstrasse?
a wszędzie chuć szaleje
szaty zrzuć i do utraty tchu
pieść życie pieść
z twarzy Mistrza zszedł blask
został zatroskany staruszek
a na jego drodze orszak satelitów
pisze i pisze i pisze
te przeklęte listy
a budził się z kobietą" - a to spryciarz!
:)