Sonet o zlocie Wywroty

Dominika Ciechanowicz

Ze zlotu przywiózłszy ciałko wymęczone,

ocieram łzami nasiąkłe powieki.

Nim znów was ujrzę miną całe wieki

- na poprawę humoru pacnę dla was sonet!

 

Za wszystkie pomysły wasze poronione,

za „Niebieskość”, ognisko i za piwka rzeki

bez takich ludzi świat byłby kaleki,

choć żeście mi całkiem zużyli przeponę!

 

Estel szybkę zjadła (nie było talerzy),

Ewa nadal nie wie, gdzie Ostrzeszów leży,

dziabnęłam Cugla w cycka koślawym paluchem.

 

Gdy to wszystko wspominam ryjek mi się szczerzy,

lecz powiedzcie sami: czy ktoś nam uwierzy,

żeśmy na tym zlocie pacnęli rzeżuchę?

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 7 głosów
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz
Wiersz · 9 maja 2013
anonim