[wspólnie]

Oliwia

wspólnie wiążemy końce na supełki ku pamięci o znajomościach

wrzaskliwych jak świat  (strach  przez słuch słuszne decyzje

i dekadenckie chodzenie po manowcach – zostało ze szczenięcych

lat jak pies piłka i potop wśród lektur nieskończonych jak zdanie)

 

bo słowo wstało by stać się ciałem (chciało za mało?) reproduktywne

i czarno-białe jak sztuka użytkowa perspektywa zbieżności

widzenia mimo patrzenia z innego kierunku padło słowo

wyjdę za ciebie kiedy zechcesz teraz nie mam już wyjścia

 

wyjaśniała mi przyszłość ale nie wypada mówić o szczęściu

pośród mody na umieranie uwiera mnie hałas katastrofy smalenie

cholewek podryw na krajobraz koncertowy jak po wybuchu w atlancie

 

ataki astmy przerywają piosenkę boże dlaczego nie potrafię

powiedzieć o nim nic negatywnego byłoby może mniej

powierzchowne niż odpowiedź na  co widzisz kiedy na mnie nie patrzysz

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 3 głosy
Oliwia
Oliwia
Wiersz · 11 maja 2013
anonim
  • Wiktor Smol
    Faktycznie bardzo solidny materiał i deczko dałoby się okroić, ale nie za wiele :)
    Tym niemniej trafia do mnie przekaz :)

    Kłaniam się

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Paulina Wielbicka
    Popracowałabym jeszcze nad wersami, choć tekst ciekawy. Mnie osobiście drażni wers ze słowem ( II strofa) - ta fraza w nawiasie jakoś mi burzy ten strumień świadomości, który zestawia te dwa bieguny zderzające się w wywodzie podmiotu, pozdrawiam wrócę jeszcze na pewno

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Ata
    troszkę przegadany, ale ma potencjał :)

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Mithril
    ..........................do odchudzenia z przegadania

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Rafał Różewicz
    Żonka się postarała;) dobry wiersz.

    · Zgłoś · 11 lat temu