Dzień był zwykły
Jak to wtorek
Zupełnie nic nadzwyczajnego
Ludzkie serca nie głosiły żadnej nowiny
Dlaczego więc miałabym uwierzyć
W uśmiech Twoich oczu ?
Po zwykłym dniu
Przyszła chłodna noc
Pośrodku naszej obecności rozpaliłeś ogień
Tlił się do późna
Podsycany śpiewem
Ranek był już wyjątkowy
Zrozumiałam kolorowe symbole
Którymi obsypałeś moje dłonie
Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper
Wiersz
·
22 września 1999