kiedy świat był piękny
marzyłem o ojcu
o domu
tak szczerze
to już nie wiem
zatarły mi się soczewki
z czasem rozmyła perspektywa
jeszcze do jutra
jeszcze dzisiaj
wyrzygaj
z wiosną
wyruszę
przemaszeruję jak bosy bóg
niby w pionie niby na skrawkach
a jednak bez lasek
gubię się w kawiarniach
zazdroszczę tym
którzy nie mają
nic do wzięcia
tyle przewaliłem
kasy i tych dusz
jestem żałosny