w ciemnej nocy
wilgotnej ulicy
oślizły bruk
oplutym językiem
liże podeszwy
wysadzonych z siodła
tradycjonalistów
rozkołysane tułowia
niesione promilami
gasną w bladych
światłach latarni
na oddechach
parujących wódą
w rozcinanym zębami neonów
obrazie śmierdzącego miasta
zimny pisk szczurów
szeleści prutą folią
populistycznych czipsów
ze śmietników plugawego życia
histerycznym odruchem
pukają do okien
słowa piosenek
dupy moje dupy
dupy i dupeczki
śpijcie kurwa łachmany
pedalskie
dziady wy
polewaj nie pytaj
my Polacy
Pijacka kołysanka budzikiem dla obywatela
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
19 maja 2013
-
abojawiemtoteż jak się bawić, to się bawić (do białego rana)
-
szanta - Edyta Ślączka-PoskrobkoCałkiem niezły wiersz. Podoba mi się " zębami neonów" Oryginalne :)