ptaki przesączają się w eter, warstwienie jakby
zanika ale wciąż sublimuje, latarniowy pielgrzym
rozgrzesza ostatnie czarne koty, wieczorem słyszę nasz
śpiew i zmarszczony wzrok starych kamienic
zabraniam zanikać
niech wszystko się doscali, zjednoczy - nie zlewa
pozbieram nasze skrawki rozrzucone po parkach, gwiazdach
i śmietnikach, ułożę je w nowy abstrakt jak kręte zorza
lub neurasteniczne majaki, żeby materia mogła odpokutować
percepcja zastygnąć, a my śpiewać
wieczorne zastyganie
serwatka w proszku
serwatka w proszku
Wiersz
·
20 maja 2013
"(...) ułożę je w nowy abstrakt jak kręte zorza"......................?
"(...) neurasteniczne majaki"..............................środek wyrazu przypadkowy, bo ładnie "wygląda", nie ma przełożenia w rzeczywistości jest tylko wyłomem "wyobraźni?" w doborze środków
zanika ale wciąż sublimuje,- masło maślane- skoro znika to może właśnie poprzez sublimację, więc skąd owo ale sugerujące, że ta sublimacja to coś odwrotnego? Pomijam bezsens całego zwrotu.