gdzie bym nie był [tautologia czy paradoks]

abojawiem

gdzie bym nie był -

mogę czy nie mogę

być kim jestem -

a kim bym nie był -

cała sztuka w tym

że będę sobą

nawet tam gdzie

mnie nie ma -

i to dla kogoś

tym bardziej -

ale niech już mnie

o to głowa nie boli

że mnie nie ma -

a co dopiero kimś -

bliskim czy dalekim

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
abojawiem
abojawiem
Wiersz · 21 maja 2013
anonim
  • abojawiem
    jednak perfekcja najbardziej mi się kojarzy z idiotyzmem doskonałości

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Polisham
    Jest tu bardzo mgliście... kiedyś w końcu dojdziesz do perfekcji w tym co robisz.

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • abojawiem
    Jeżeli w tym wierszu czegoś brakuje, to tylko tego, co Ty uważasz za poezję, a uważasz najpewniej dlatego, bo dałaś się czymś przekonać/przekabacić, czyli dałaś sobie jakąś teorię (czym jest poezja) i jakieś sentymenty uczuciowe wmówić/zaszczepić i podniecasz się więc tylko tym jednym (jakby nie było) zmysłowo-umysłowym pojęciem poezji. I jeszcze uważasz, że każdy powinien (za Tobą i Tobie podobnymi) preferować taką pewnego rodzaju łatwiznę i wtórność odczuć i pojęcia (jak dla mnie, jak najbardziej zawężonego) poezji. A więc wiedz, że przynajmniej dla mnie poezja jest czymś nieograniczonym, a już szczególnie względem tego, co było i ma/musi być, bo tak niektórzy chcą i życzą sobie. A więc szkolarsko rozpowszechniają taką zaprzeszłą, ale grunt że (dla nich) poprawną, a nawet jedynie słuszną teorię o wierszu i poezji (czyli coś takiego, co dla mnie jest zwyczajną, a nawet nadzwyczajną bzdurą i banałem).

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Ata
    rozważania rozważaniami, a nadal poezji tu brakuje, niestety...

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • abojawiem
    Dla Ciebie i na pewno jeszcze dla kogoś, ten tekst (skoro to nie jest wiersz) jest nic nie mówiącym, niejako przypadkowym zbiorem słów i niech już tak będzie. Ale to nic, czyli ten potwór słowny (a ja uważam, że jednak wiersz) jest zbiorem kilku (współgrających ze sobą) paradoksów. A kluczowym jest paradoks obecności (kim/jak by się nie było - sobą) mnie tam, gdzie mnie nie ma. Bo czyż to nie jest frapujące, że można być tam, gdzie człowieka nie ma, oczywiście w różnym stopniu, czy natężeniu dla różnych (bliższych i dalszych) osób; można chyba powiedzieć, że jestem obecny (tam, gdzie mnie nie ma) poprzez pewne osoby (wartości, znaczenia). Trzeba to jednak sobie uzmysłowić, albo wyobrazić, jeżeli to nie jedno i to samo. Ale też nie ma takiego obowiązku, a może nawet nie ma takiej możliwości, żeby wszyscy byli tym zainteresowani, a co za tym idzie (dla takich rozważań) wyrozumiali.

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Dominika Ciechanowicz
    Albojawiemie, napisałeś ten tekst tak, że nic z niego nie wynika. Takie gadanie, żeby nic nie powiedzieć. Naprawdę uważasz, że to jest wiersz?

    · Zgłoś · 11 lat temu