Sandro z Północnej Megrelii
miał słabość do dam i czurczcheli -
a rozkosz w tym tkwiła prawdziwa
jak wzajem ich zwykle używał -
chcąc głosu fantazjom udzielić
słowniczek:
Sandro – gruzińskie imię męskie,
Megralia – region Gruzji,
czurczchela – Gruziński deser złożony z orzechów (włoskich lub laskowych)nawleczonych na nitkę, następnie zanurzonych w zagęszczonym soku winogronowym i suszonych. W efekcie powstaje coś słodkiego, o zewnętrznej formie „kiełbasek”z bardzo długim terminem przydatności do spożycia. Już przed wiekami gruzińscy wojownicy zabierali ten smakołyk na wyprawy, jako trudno psujące się źródło pysznych kalorii.
Ja limeryki kocham miłością szczerą, absolutną i aż po grób. Najbardziej ujmuje mnie w nich potencjał na spiętrzenie absurdu (stąd najbardziej, rzecz jasna, kocham te w wydaniu Barańczaka).
U Ciebie trochę mi brakuje tego absurdu, ale doceniam paraerotyczny humor. W każdym razie dużo bardziej trafiasz do mnie, jak piszesz teksty żartobliwe.
U Ciebie trochę mi brakuje tego absurdu, ale doceniam paraerotyczny humor. W każdym razie dużo bardziej trafiasz do mnie, jak piszesz teksty żartobliwe.