Dotknij oczu za dużo widziały
zimnoruskie to były etiudy
niech zabłysną uśpione kryształy
niepamiętne codziennej pokuty
Dotknij dłoni co zdarte do kości
wyszarpują ochłapy na talerz
a w odciskach szukały wolności
lecz nie dane im było odnaleźć
Dotknij ust co spękane i suche
pragną kochać na uczuć sahelu
tak żarliwie pragnące i kruche
uciekają spod jarzma pastelu
Dotknij serca bo bije bezgłośnie
wiele razy doszczętnie rozbite
bym mógł jeszcze zapytać na wiosnę
czy istnieją tęsknoty granice