nad ranem gasną gwiazdy
słońce pijane ze szczęścia
nie może stanąć na nogi
do czterech orgazmów
brakuje pełnego zaćmienia
ociągam się z wyjściem
lepkie ciała szroni dziad mróz
nie ma wódki i ogień gaśnie
w kominie bez drew
siada cug
wyskoczę na metę
strzelimy jeszcze numer
może jeszcze dwa
morzem nie wrócę
z kolejnym pinem
zmienię lokal
i twarz
jakaś kurwa za dwie dychy dupy da
pójdę spać jak wolny człowiek
który odnalazł sens