04

taryfiarzgazu

zatopię cię
w talerzyk ją
kompletnie
w analfy w nic ją
wepchnij
cię
w nie wiem słońce może myk
najlepiej w takie
ładne
różowe bluszcze albo pachnące
i zachwycające pnące
cze
e żyjesz
jeszcze to teraz
krzesło
słem za włosy i twarzą w miłość nadzieję w szlachetność
rycerzy w szemrzący strumyk w kwiat albo
w co dłoń
giń
może
w mały piesek może by
w taki słodki szczeniaczek cię
z piękną czerwoną kokardą żeby
dookoła szyi
to by było
chyba
a do tego niech będzie gwiazdka
i dużo barw uśmiechu
i plam z cukru widzisz
mam cię
tylko nie upuść trzonka
transmigracji
to twój
stryczek nie mój
lukier
nie tym razem
masło
orzechowe
trzymam

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
taryfiarzgazu
taryfiarzgazu
Wiersz · 30 maja 2013
anonim