Wyciśnięty z życia – skorowidz idioty, inaczej (na)zwany (niż) człowiek
Z dwóch stron światło wdziera się w szczeliny
z jednej strumień świadomości
z drugiej poranne słońca promienie
pośrodku tkwię jak ten przybity rozwieszony
A tam po za światłami świadomości i słońca
inne światy i byty od krwi i kości oddzielone
jak rozrzucone puzzle w przejściowym pokoju
samotne wilki gotowe rzucić się do… ucieczki
Nikt nie nauczył ich walki więc depcze je życie
bezlitośni przechodnie którzy zajrzą na chwilę
i pójdą sobie – odciśnięte ślady butów zostawią
w poprzek szlaku moralnego egzystencjalizmu
Odmierzam czas kolejnym wstawaniem
uszczelniam szpary drogę prześwitom grodzę
wybijam luki w pamięci buduję angielskie ogrody
wszystko na nic się zdaje tamy puszczają pęka
pamięć się sączy rozżarza
W dłoń biorę monetę i rzucam – jeśli reszka zostanę
wypadł orzeł