słuchamy grzesiuka zza światów
cyganie już gaszą ogniska
suchą drzazgę podkładam do pieca
byś nie wystygła
jak wódka zarażona
w mojej krwi
morzem
to twoje usta
niezbadana tajemnica
wszechświata
stopy
to nie tylko związki
podniebnych uciech
na fotelu pończochy
spływają zemdlone
piersi
to nie chleb
dla mojej duszy
pątnicy wypruwają flaki
samarytankom
zboczonej namiętności
przy studni
jak mały blondynek
dotykam cię czołem