Zimnego marcowego wieczora
znaleźć ciepłą dłoń...
Wtulić się w czyjeś ramiona,
prawdziwej miłości poczuć woń...
Wciąż myślę... Zastanawiam się,
czy gdyby zmienić zdarzeń bieg
kiedykolwiek spojrzałabym w oczy Twe
i poczułabym się tak lekko jak spadający świeży śnieg...
Nie chcę płakać, lecz sam wiesz,
że gdy bardzo czegoś chcesz
masz ochotę uciec stąd
i w marcową wrócić noc.
Gorące łzy są moim niemym krzykiem,
gdy chcę byś był obok choć przez chwilę.
Czasami jest nam strasznie ciężko
iść wybraną przez nas ścieżką.
Mimo tego, dobrze wiem
czego od Ciebie najbardziej chcę.
Chcę byś był... po prostu zostań.
Nie mam żadnych więcej żądań.
Nie potrzebuję Twoich poświęceń,
wystarczy mi, że jesteś - niczego nie chcę więcej.
Kiedyś uciekniemy gdzieś daleko razem.
Schowamy się przed tym niepotrzebnym hałasem.
Weźmiesz mnie za rękę - popatrzysz w oczy
i oboje powrócimy do marcowej nocy...
"niemy krzyk" - jest już tak wytartym środkiem że jest chudszy od polsilvera
a tekst(?)..........................walentynkowy
Ani ciekawie podany temat, ani rymy, ani rytm.
Takie to to do wyszeptania ukochanemu, ale lepiej żeby nikt tego nie słyszał, a o czytaniu nie wspomnę.