nie było ciebie
gdy zdychałem
z miłością
dni były kurewsko monotone
chciało się pić w ciszy hospicjum
dogorywały resztki rozsądku
czarno-białym klipem
na zlepku komórek
ruiny tkanek
w agonii
dobra
to morze
zabije ciebie
nie było ciebie
gdy zdychałem
z miłością
dni były kurewsko monotone
chciało się pić w ciszy hospicjum
dogorywały resztki rozsądku
czarno-białym klipem
na zlepku komórek
ruiny tkanek
w agonii
dobra
to morze
zabije ciebie