obiektywnej sytuacji wbrew
bo rozmowy z tobą nie są przesadnie łatwe-
pamiętam to z wczoraj i nie tylko
stale zmieniałeś wątek -
splatając wszystkie w mój warkocz sprzed lat
urojenie, rzeczywistość – nadążyć nie sposób
dotykasz mnie palcami i/ jak szumem zdań
to miękkie i szorstkie na przemian
prawie z dalekowschodniej terapii
gdzie odpowiedzialność rozłożona po równo
na pacjenta i terapeutę
nagrodą za uważne – albo pokorne – słuchanie
miała być dla mnie miłosna ekstaza
naturalnie w pełniej z tobą synchronizacji -
tu bezpieczniej nie wchodzić w detale
fakt – gdy stanęłam przed lustrem
kombinowałam już tylko nad jednym...