patrzę na twe błękitne nogi, kiedy jedziesz na rowerze, gwiazda obok gwiazdy grzejący silnik przecieka w wyniosły strasznie tyłek
poprawiasz włosy, mglisz się po wspaniałych przedmieściach, prószy z blokowych okien
kawałkami brudu wsmarowuje się w chodnik, marnuje powietrze, głaszcze psie twarze, psy szczekają, głośne wyjące auta, smar i rozwilż, pełne lato, sklepy przesiekają przez mgłę, mogę się schować, wyjść, potańczyć
nie
najładniej jak mogę rozbieram się, robię kilka kłopotliwych spraw
kiedy cię łapie włamuje się do twoich kostek