wydech

piotr binkowski

dom zbudowały kobiety żeby trzymać nałogowych inwalidów 
którzy czytali gazety pili i toczyli pianę w dyskusje 
jesteśmy koślawi od wieków

we mnie też widać defekt i przymus sprawdzania rozkładu granic 

pochowajmy się będzie smoczo 
wydłubiemy sobie jaskinię w oku czysta przejrzystość rozświetli ci głowę po kątach 
zobaczysz tunele
i jednym z nich wyjdziesz na moją stronę

oto pokój wywróci się na lewą i mogłabyś przysiąc że widzisz wnętrza ścian
za nimi stół przy którym jadaliśmy późne śniadania krótkie o boże 
wymknie się jak beknięcie chcesz zakryć usta ale twoje usta leżą gdzieś kiedyś indziej
zamiast ręki jest nic tak rozległe że chce ci się śmiać z radości 
nic nie ważysz czy ważysz wszystko jaka jest różnica?
potem patrzysz na podłodze leży twoja torebka i robi ci się bardzo przykro
wracasz się przez wnętrza rzeczy

oko było tylko narzędziem do śledzenia zmian
najwidoczniej ktoś nas oszukał wmówił zależność od śmiesznych układów z mięsa i kości
a tutaj czas zdechł i nikogo nie chowa się w workach ze skóry
jest przeuroczyście wszyscy jesteśmy na raz więc to nieprawda że nie widzisz ręki
bo jak chcesz to widzisz ją wszędzie

piotr binkowski
piotr binkowski
Wiersz · 3 lipca 2013
anonim