wiersz powstańczy 1944 - próba

Evit-ka

próbuję – naprawdę się staram
spojrzeć na Powstanie/ powstanie(?)
oczyma strachu siedmiolatka
dziecka którym wtedy był mój ojciec -
Tadzio dorosły niedawno do ówczesnego wieku szkolnego

usiłuję patrzeć
zamykając oczy – instynktownie
nie zapominając o tym że właśnie tego lata
nie tylko mój tata przestał chodzić do przedszkola –
i że nie tylko on widział jak mu jego tatkę zabito

nie umiem nawet sobie wyobrazić
- a co dopiero zobaczyć -
tej chłopięcej rozpaczy i bezradności
dobrze że chociaż siostra Zosia jest tak mała -
bo zazna komfortu niepamięci -

a mój brak zdolności dojrzenia i wyobraźni?...
cóż ten – jak inne przedtem i potem -
pozostanie moim prywatnym wstydem
albo rodzajem ułomności emocji

że mi to widzenie nie wyszło
za straszne przecież


 
„wiersz powstańczy 1944 - próba”

próbuję – naprawdę się staram
spojrzeć na Powstanie/ powstanie(?)
oczyma strachu siedmiolatka
dziecka którym wtedy był mój ojciec -
Tadzio dorosły niedawno do ówczesnego wieku szkolnego

usiłuję patrzeć
zamykając oczy – instynktownie
nie zapominając o tym że właśnie tego lata
nie tylko mój tata przestał chodzić do przedszkola –
i że nie tylko on widział jak mu jego tatkę zabito

nie umiem nawet sobie wyobrazić
- a co dopiero zobaczyć -
tej chłopięcej rozpaczy i bezradności
dobrze że chociaż siostra Zosia jest tak mała -
bo zazna komfortu niepamięci -

a mój brak zdolności dojrzenia i wyobraźni?...
cóż ten – jak inne przedtem i potem -
pozostanie moim prywatnym wstydem
albo rodzajem ułomności emocji

że mi to widzenie nie wyszło
za straszne przecież


Ewa Karbowska
Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 1 sierpnia 2013
anonim