Literatura

- (wiersz)

yah

takie niewiadomo co.. napisane w przypływie melancholii..
nie wiem co się dzieje z moją opowiecią..
nie potrafię się sam ubrać, umyć..
całe życie szukam miłosci która się nie poci ani nie krwawi
żyję jak mieszkaniec domu (nie)wielkiego brata

(zmiana podkladu.. żywsze tempo.. kamera ogarnia powoli cały pokój)

tu nie ma mebli
zbieram śmieci pochylony, pod stołem, na kolanach
musicie wiedzieć ze dbam o higienę

(taniec z szablami)
zbieram siebie.. to ja.. czy nie widzicie ze to moje dłonie?
kto jest bez winy.. niech pierwszy podniesie rękę i czeka aż go poprosze.
pani popatrzyla na klase i powiedziała..
teraz odwrócę się tyłem. winowajca ma się ubrać i stanąć pod ławka..
- ławka jest brudna proszę pani
- Kaczan! nie zdaleś matury

(melodia nie mająca swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości...
przebiegająca przez te wszystkie delikatne dźwieki których nie slychać
a jednak czuć że są..
czuć je w autobusie, tramwaju, na ostrowie tumskim i w przejściu świdnickim
nawet wtedy gdy mlodzież manifestuje tam swoje poglady..)

kto jest bez winy.. niech zmusi ja do mówienia..
niech przystawi jej nóż do gardła żeby nie mogła się wyrwać..

pan x
poste restante, westland row w miejscu

pan x już nie zaufa ludziom z obrazów..
pan x też nie jest bez winy..

(cisza...---...)

niczego sobie 9 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
łukasz
łukasz 1 grudnia 2006, 12:01
no nizaciekawiło mnie nic w tym wierszu
przysłano: 22 kwietnia 2001

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca