idziemy starsznie długo
straaaaaaasznie dłuuuuugoooo
czuję że każde postawienie stopy
rozbija mnie na atomy
rozpad
złożenie
rozpad
złożenie
potem ziemia sie ugina
jak kauczuk
albo ciasto drożdżowe gdy rośnie
chwila oddechu jest jak cała wieczność
słodkiego lenistwa
kiedy salamandra wpełza pod kamień
na którym siedzi gosia
cieszymy się jak dzieci
robimy jej zdjęcia
piszczymy z radości że JEST
i że my jesteśmy i świadczymy jej obecność
cali rozpuszczeni w tej radości
nie wiemy gdzie się kończy salamandra
a gdzie zaczynamy
my sami