Pamiętasz...
pamiętasz dni gdy wplatałaś włosy w ponętną woń mych szeptów
stałem nad otchłanią mych słabości, rozmawiałem z wiatrem
gdy twoje ruchy niczym muzyka zagubionych cykad
błądziła po świątyniach mej duszy
nadając sens tułaczce zrozpaczonych grajków
pamiętasz dni gdy razem płakaliśmy nad wodą
na wyspie naszych bursztynowych marzeń
dotknęłaś westchnieniem mej twarzy
a ja ukląkłem do twych
bosych stóp
upadłaś za mną w kwiecie, skrywając rumieniec zawstydzenia
pamiętam dni gdy nikłem w bezkształtnej
harmonii słów
spijając smutek z twych posłusznych oczu
złamałem pióro w bezbronnym zgrzycie roztargnionych palców
wzniosłem dłonie w nieczułe niebiosa
zdrapując kamienne łzy przebaczenia
żałośnie rozkazując
zdrętwiałym myślom zaspanego boga....