przejść przez most
i spalić go
zatruć przebytą rzekę
pokalać swym cieniem
świętości ołtarzy
urągać Bogom i gwiazdom
spotkanych ludzi zostawić
Samarytanina rzygającego miłością
z odciętą dłonią
a innych
ze śliną spływającą z policzka
zjeść owoce śmierci
i przeżyć
by ptaki
mogły jeść mi z ręki