Jahmal mojego życia

Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper


Jaskrawe słońce otworzyło moje oczy
Jest niedzielny poranek
Leżę w łóżku z Jahmalem
On chce spać
A ja staję naga przy stole
I piszę
Wyobrażam sobie cokolwiek
Drzewo za oknem
Jabłka w koszyku
Przyjaźń
Wszystko to co istnieje
Odbija się
W białym kloszu mojej lampy
Jahmal wstaje by wziąć kąpiel
Zamyka drzwi łazienki
Moja wanna staje się mi obca
On śpiewa i zmywa z siebie sen
Rodzi się tajemna przemiana
Woda już nie płynie
Obcy mężczyzna
Wyciera się moim ręcznikiem
Myśląc o jego ciele
Przestaję pisać
Spoglądam w lustro
Coś z jego piękności

Zostało wtarte we mnie

Coś z mojej brzydoty i starości
Pływa w łazienkowej kąpieli
Zaskrzypiały schody pod krokami
On odejdzie - ja usiądę na łóżku
Świat nie stanie w miejscu


Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper
Katarina/ K.Klatkiewicz-Stuper
Wiersz · 22 września 1999
anonim