kwiecista zwiewna ta sukienka

Dante

zawieszona na rzęsie tego męzczyzny
stojącego pod mglistym cieniem,
osuszona ze słonych łez
kobieta w kwiecistej zwiewnej sukience,
z brakiem tchu
w jednym zamkniętym w kliszy
momencie-brak wyraźnego koloru
rozstraja delikatny żołądek-nie odchodzi,
nie odchodzi,bo za wysoko jej do odejścia,
bo to wysoki męzczyzna jest,
i jeszcze mogłaby upaść
na kwiecistą zwiewną sukienkę,
i wybrudziłaby niewyraźny odcień
w cieniu,

a w cieniu męzczyzna
drapie czarnym,osmolonym palcem wskazującym
oko-bo go swędzi-ruchem zamaszystym
i soczystym-bo się smacznie stara-i on nie wie,
że mu rzęsa wpadła do oka-bo nie ma lusterka,

kwiecista zwiewna ta sukienka
dbale założona na kobiecie
w cieniu.
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 16 głosów
Dante
Dante
Wiersz · 9 czerwca 2001
anonim