Znów zapadam w tę miękką godzinę,
kiedy mrok rozgniata niedopałki papierosów
tam, między zielenią a wczesnym granatem
światło na murze
jednak
wciąż potrafię je kochać jak wiosenne dziewczęta
ciągają męskie spojrzenia majową piosenką
niech trwa
na uchu środkowym tak rozkosznie podskakują resory autobusu
ach, śpijcie demony