Niemago

Colas

Pewnej nocy, gdy spały zegary
Zadzwonił telefon na wspak.
Nikt nie mógł, bo nie chciał
Wiedzieć dlaczego. W nocy mroczny jest świat.
Nocą też sączą się złe nowiny,
Więc głos w słuchawce rzekł:
„On umarł przed chwilą”.

Moment wystarczył by grubą linią
Przekreślić wszystko ot tak,
Jakby Go nigdy nie było,
Jakby nigdy nie przyszedł na świat.
Fizyczność skapitulowała
Jak w mroku czyni to cień;
Pozostał tylko tych wstrętnych słów
Niedopuszczalny dźwięk.

Została po Nim nieodwracalność
I mnóstwo zwykłej nieobecności.
Brak jakichkolwiek oznak
Że był.
Bóg wie czy choć teraz jest.

Spróbuj zapomnieć!
Pamięć, jak chińska pułapka na palec
Tym bardziej uciska,
Im mocniej chcesz
Się jej pozbyć.
Lecz próbuj, inaczej to grzech.

Więc trudno myśleć
I spać spokojnie.
Spoglądać w niebo,
Wsłuchiwać się w krzyk;
W słońcu czuć błogość
I moknąć gdy pada.
Pisać, wierzyć i kląć.
Trudno, bo teraz wszystkim On.

Łatwo natomiast jest zwątpić,
Utracić punkt równowagi,
Gdy nie wiadomo czy to On odszedł,
Czy może raczej zostaliśmy my...
Colas
Colas
Wiersz · 15 czerwca 2001
anonim