Modlitwa

Łukasz Jarzębak

Z radoœciš przyjšłem utykajšcy cień
Jej przedwczeœnie rozszalałego
Iskrami ciała
Ocalona z ramion i bezdechu posadzki
Nadeszła z południa cała ociekajšca
Sokiem z mięsistych cytrusów

Pachniała wówczas futrem
I muœnięciem łona

Z ostroœciš brzytew rozpadła się
Na poczštku œwiata mych dłoni
Tak cierpko brała me usta
W swe rozkruszone wargi
Szepczšc zaklęcia i magię
Wtaczajšc w me rozpostarte uszy

Pachniała migoczšcymi strużkami soku
Gdy próżna modlitwa wzniesiona umarła
Łukasz Jarzębak
Łukasz Jarzębak
Wiersz · 2 sierpnia 2001
anonim