„ Skoczył… Skończył…”

Guniaczek

Człowiek wspina się całe życie
Jak po szklanej górze w zimie…
Dobrze wie, że nie może osiągnąć celu

Jest blisko…
Prawie na wyciągnięcie ręki
I… spada z wielkim hukiem
Na sam dół.

Ktoś powiedział kilka słów,
Przestraszył,
Ukuł w to, co najbardziej boli,
Kiedy jest ranne… serce.

Krew sączyła się godzinami
Słona, mokra, szczera,
Nikt nie rozumiał że to przez górę
Z której spadł ten człowiek.

Stała się jeszcze twardsza,
Bardziej odporna na ugniatanie stopami człowieka.
Jeszcze bardzie śliska, złośliwa.

Siedzi… na samym dole… człowiek.
Spogląda ku szczytowi.
Światełko nadziei błyszczy gdzieś w oddali
Znów próbuje…

Spada…
Wstaje…
Spada…

Na zboczu góry stoi człowiek.
Spogląda w czarną dolinę pod jego stopami,
Skoczył… nic nie traci
Przecież nie osiągnie swojego celu-
Nie zdobędzie szczytu…
Guniaczek
Guniaczek
Wiersz · 3 sierpnia 2001
anonim