Sen jak nie sen

abojawiem

Potrzebowaliśmy tego snu na jawie. 

Dla jednych, jak z nocy letniej,

dla drugich, jak z najczarniejszego

koszmaru, a dla wszystkich,

 

jak kania dżdżu. Bo my zawsze,

jak żeśmy są ludźmi, budujemy

albo odbudowujemy siebie takich,

jakich nas, myśleliśmy, nic już

 

nie ruszy, nie (w)zburzy. I tak

zawsze jest do następnego razu.

Dopóki znów coś nas nie weźmie

 

i nie zrobi z nami to, co chce i to

tym bardziej, czym bardziej

zarzekamy się że nie. Zakochani.

abojawiem
abojawiem
Wiersz · 10 sierpnia 2013
anonim