pokój
który nigdy pokojem nie był
wycinek slamsów
pod ścianą łóżko śmierci
i matka
która matką być nie zdążyła
przetrwoniła czas na chorobę
w kącie ojciec
obleśnie poruszający
ręką pod stołem
odprowadzał mętnym wzrokiem
jedynie
słodycz twarzy świętych
na zakurzonym obrazku
przynosiła ukojenie
ze stosunku biedy i smutku
zaczęła się rodzić poezja
wyskrobana nożem
ohydy i bezradności
umarła
na wiele lat
nie twierdzę, że obraz jest czystą fikcją, ale autorka postawiła na "dreszczyk" i przegadanie pomijając lirykę i opowieść........................wchodząc w "ekspres reporterów"