Jestem wędrowcem, co na minusie
pod kreską odkrywa krainę uciech
tu i tam błądzę ślepo widząc barwy
gałkami rzucam przed się, stopami głęboko w gruncie
mówię do siebie, ściskając zęby: “nie zgub się”
Ucieczką przed snem jawę bronię w autobusie
między kawą, słowem, papierosem i przymusem
stukam obcasem w obcesowość złudzeń
szczerość, prawda, radość i uczucie
rozszczepione w pryzmacie ciągłych wróceń