Zamilcz! Kiedy smutnym spojrzeniem wabię chmury
Czarne, moje myśli drapiące w sercu dziury,
Popatrz, jeszcze czeka tyle przepięknych nocy
Letnich wieczorów, w których czas już nie ma mocy.
Skrada się koszmar cicho, by snu zakłócić zew,
Kiedy dopnie swego, we śnie poleje się krew
Twoja, oczyma wyobraźni widzisz w tunelu mdłe lśnienie,
Goń je, ucieka prędko jak krew, tak marzenie.
Budzę Cię i słabym muśnięciem warg tak suchych
Jak wspomnienie, złego snu, koszmarów i duchów,
Już teraz bezpieczne Twe sny są, Twe marzenia
Spełnione, kłamstwa Cię tulą, chcą przebaczenia.
zatem; krzyż św. Piotra, ze dwa koty, trumnę z kartonu i można siadać do wieczerzy