bo nie ma jak
umierać dwadzieścia
trzy na dobę pod pełnią
jedyne wyście
nowa miłość
zbyt krótko
trzymasz
serce
na moście
kołysanie windą
zabiło naszych janosików
plebejskie plemiona
wyciagające ręce po nieswoją
połówkę wódki skażonej minerałem
z pierwszej spółki połączonych sztabów
notowań giełdowych szeryfa kluska nie rokują
zostaniesz moją maryną
czekam królu
danuśka
wiedeń
no i ręce w górę tańczymy
tymczasowy areszt
jak miło rozcierać dłonie
nad utłuszczonym papierem
z nieznanej litości
to tylko makreal
ala smakujesz