nie ma już nadziei zdycha ranny stróż
co guza nabił kradnąc kokę
na bocznicy kolejowej
z rampą
na której z wierszem
o godzinie 1:05
pijany patrol
rozbił się
o gang
to były kurwa róże tylko twoje
dla ciebie rwane na trzy czwarte
w moim sercu rajskich klombów
zostały strzępy wspomnień
po cieniach twoich powiek
i po tych cyckach
na których ssałem bomble
dosładzane aspartamem
z oranżadą teraz inną
włochatą łapą skopię grządki
w przestrzeni moich wierszy
posadzę nowe kwiaty
chwasty wyrwę
Iza
ak
tylko nie newton
do kurwy nędzy
kałasznikow
bezecnico