siedzę z renią przy stole,
a babcia kartacze podaje, dziękujemy, babciu,
babcia je nazywa inaczej trochę,
po prostu mówi na nie
kluchy z minsem chyba,
rozmawia
z renią o jej pracy,
w którymś momencie rozmowa w bok,
wiec
mówimy: kartacze, babciu,
aha, karpacze,
śmiech,
bo babcia sama pytała o nazwę,
trzy razy poprawiamy więc na przemian z renią,
ale po trzecich karpaczach
dajemy spokój,
kocham babcię