Bujam skrzydłem przestworza
Z mieczem zrośniętym do trzewi,
Bieg lotu bez belek nadproża,
Upadek się pewien krzewi
Kiedyś o cug innych globów...
Telegraf w mych żyłach sunie...
Nie to, że ja nie mam bogów,
To Bóg wciąż o mnie plotkuje
I łapie w rąk stygmaty –
Dziury w kosmosach ryczące.
Chwytasz mnie, głupcze, na raty,
Łatwiej uchwycić już słońce!
Pasma makowo-fiołkowe
Tulą mój trzon i gruz skroni,
Aż szukam w połowie połowę,
Uciekam jak kula z broni
I chwytam się Twego oblicza,
Plecy jak grobu płyta...
Czerstwieję... i nagle ta cisza...
I nagle ta cisza ukryta...
...obracam ciała brylancik...
...rozdrabniam się w poszum tchnienia...
Rodzę się znowu na ziemi...
Kruszynka wspomnienia...
Reinkarnacja
Tomasz Kowalczyk
Tomasz Kowalczyk
Wiersz
·
15 października 2013
"przeczytany"....................
otworzyłeś hurtownię gniotów
i oczywiście liczysz na uznanko-poklepanie
wyrocznia - ot wymyślił (polaczek)
przede wszystkim czytelnik.................................. (narcystyczny) ignorancie
"Tomasz Kowalczyk fatalny"......................i do tego przewidywalny jak książka telefoniczna.................widać zbiory na polach ryżowych obfite w tym roku :-)
bo oto kolejny połeta z bej`a, który skacze wyżej jaj - skacz, skacz, skacz