Stała

IzAzaliz

Powietrze dusi jak miękka poduszka.

Wypatruję chmur, niech niebo wreszcie eksploduje.

Dziura w środku lata - dwa tygodnie potu, gęstej atmosfery,

dwa tygodnie próśb o odrobinę deszczu.

 

Słońce sączy w ucho gęsty syrop, słodkie obietnice

porządku, który zakończy wszystko, nasze wojny

przykryje płaszczem. Poradzisz sobie, jesteś dzieckiem

wykresów i stałych kosmicznych. Ja będę śpiewał.

 

Jak długo starczy tchu? Obliczasz objętość moich płuc.

Powiedz – jest w środku miejsce na coś jeszcze?

 

Zmiana ma zapach ozonu, jest krótsza niż oddech,

nie daje się złapać na język.

 

IzAzaliz
IzAzaliz
Wiersz · 21 października 2013
anonim
  • Mithril
    "miękka poduszka".......................poduszka z założenia jest "miękka" i mało kto pomyśli o tej z łoża madejowego

    pierwsza jest ułożeniem w "niestałą" myśli, ulepkiem środków, z których wynika "nic"

    w drugiej "stałe kosmiczne" są karpatką na jajecznicy, chciało się dopełnić płynnością i udało się, tylko, że od czapy

    dalej to przypuszczenie z miejscem na interakcję absolutu lub burzy w obiekcie pożądania

    czytało się dobrze, płynnie, "lirycznie", co ostatnio na tym portalu jest ogromnym deficytem - choć przyznam, że bez wstrząsów o sile "zapamiętania"
    ...............................to-to, to nie

    · Zgłoś · 11 lat