z narwaną niecierpliwością
drążąc kopytami w ziemi
stoją w szeregu ogiery cztery
czarna ich skóra
w kolorze ponura
a jednak zachwyca patrzących
mięśnie naprężone
w pędzie wyćwiczone
gotowe do zrywu szybkiego
nagle strzału sygnał
konie z miejsca wygnał
i zaczął się pęd szalony
grzywy rozwiane
wiatrem targane
a nozdrza rozognione
konie w dzikim szale
pędząc tak wytrwale
wzmagają szybkość galopu
skóra w kroplach potu
fascynacją tryska...
ja widząc to z bliska
zdrętwiałam w zachwycie
spektaklem upajam się
w jego zenicie