„Dlaczego Stwórca godzi się i zezwala, by człowiek, dzieło rąk boskich,
doznawał najcięższych doświadczeń? Dlaczego czyni go samotnym,
bezradnym, opuszczonym, odartym z wszelkiej nadziei?
Dlaczego – czyniąc tak i zezwalając
na to – żąda jeszcze od człowieka miłości?
Myślałem nieraz, iż doprawdy nie godzi się nawet
dziękować Mu za takie życie...”
„Przypadki Robinsona Crusoe” Daniel Defoe
kiedy wylizywanie
spleśniałych resztek wspomnień
po uczuciu które już dawno
straciło bezpowrotnie termin ważności
do wspólnej konsumpcji
na oceanie satynowych westchnień
nie wystarcza już nawet
by przetrwać choć ten jeden
kolejny dzień bez oblicza
gdy tkwi się twardo w tej
obskurnej stagnacji
zupełnie pustego pokoju
wśród nagich obdrapanych ścian
przesiąkniętych całkiem tym wszechobecnym
zapachem pleśni
gdzie tylko szarość zieje zewsząd
jadem nieustannych bolesnych retrospekcji
w samotnym samoudręczeniu ciągłym rozdrapywaniem
nigdy nie zagojonych ran
i gdy raz po raz bez ustanku
ogrzewa się ten wypalony już do cna
słodko-gorzki dławiący smak
tamtych purpurą tętniących dni
co jak tango pełne namiętności
targało dwojgiem oszalałych ciał
obrazy mgliste z oddali przywołując
wyklejasz nimi kolaż minionych paru chwil
z nadzieją co ponoć nigdy nie umiera
na zmartwychwstanie w nas
a teraz wybielona całkiem już
z wszelkich emocji i serca ckliwych drgnięć
polarnej nocy chłodem otulona
próbuję desperacko znów coś poczuć – cokolwiek byle by
roztrącić w sobie móc
całą tą lodowatą odrętwiałość
wypełnić czymś pokoju szarą pustkę
drgnieniem ulotnym przeciąć w pół
ten niepoprawny bardzo politycznie
marazm zastygłych jednakowych dni…
i dalej samotnie czekam
w zupełnie pustym pokoju
wciąż nieodnaleziona
jak życiowi rozbitkowie
na serca bezludnej wyspie
marząc noc w noc o Ocaleniu…
Anna Gajda „Lilith” ®
3 września 2013 roku
Sosnowiec pachnący jesienną mgłą z nutką
Nostalgii wyczuwalną we wspomnieniach…
Do tego dopełniaczówki, i dookreślenia powodują, że tekst staje się koturnowy.
Zdecydowanie nie podoba mi się np:
- spleśniałe resztki wspomnień
- ocean satynowych westchnień
- serca ckliwych drgnięć
...itp/itd