Wilki i owce od wieków
Patrzą na siebie ze zdziwieniem
Zgrzyt zębów i chrobot pazurów
Mlaskanie ociekających krwią paszczy
Zastanawia tylko owce beznadziejnie ufne
Beczące tęsknie do siebie
Do drapieżców
Potulne i spragnione spokojnej łąki
Dają się zwodzić
I są kąsane, zagryzane, pozbawione woli skutecznej
Do wyjaśnienia sytuacji
Do zrozumienia natury tej współegzystencji
Zastanowisz się, czy jesteś wilkiem czy owcą?
Myślisz nad dwoistością swojej natury
Determinowanej czasem i miejscem w którym istniejesz
A to na nic - staniesz w galerii wypatroszony! drogocenny eksponat!
Optimum i ekstremum artyzmu, Bożego zamysłu
Przechodząc przez życie zostawia się za sobą trupy
Po nas też trup zostanie, a ktoś pójdzie dalej
Jak kostki domina popychać się będziemy by wpaść do
Grobu
Potężna maszyneria ustawia nas jeden obok drugiego
Przesuwa i daje psztyczka w nos
Padamy i ciągniemy za sobą wszystkich którzy przypadkiem
Stanęli obok nas
Nerwowość tej chwili wzbudza w nas instynkt drapieżcy
Chcemy zagryźć by jeszcze trochę istnieć
By być
Niekiedy popychamy się wolniej niekiedy szybciej
Im bliżej jesteśmy tego nie - być tym bardziej ostrzymy pazury
Nie - być znaczy być kimś znacznie gorszym niż by na to wskazywała
Prognoza pogody
Po dzienniku telewizyjnym