131

taryfiarzgazu

 

 

chodzi po domu i mówi do siebie, leżę
na narożniku w małym i słyszę: firanka się tyż rozłazi,
kiedyś już szyłam,
trza będzie kupić do sypialki, po czym uchyla drzwi
i mówi do mnie:
tylko pamiętaj, tak połóż się
i poleż, żebyś
nie zasnął,
a ja se tutej to poskładam wszystko,
babcia ma manierę zastępowania
litery ą literą u, kiedy coś mówi, na przykład
sprzuntała albo
wziuł, dzisiaj pospisywałem trochę i
na przykład
zobacz, dadzą takie czarno pinindze, a ja
w gorczek dam i wymyję, jo się brzydzę
takich, jak obgotowywała
znów kilkugroszówki na gazie, albo mówi, że ten gornek chrapowaty,
to podłożę tę szmatę, kochanie, to jak myłem
okna w małym, i
do mnie po robocie w łazience: pokoż brzuch, aleś chudy,
jak byłeś tu ostatnio to takie pirsi miałeś, kochosz się
chyba za dużo, a za mało jisz,
renia prawie
wypluła grzybową zupę jak to babcia powtórzyła później przy stole,
a zanim jeszcze wpadła to rzuciła o niej, że rynata to se poje ładnie,
bo całe danie drugie zji i rzupę, a ty rozgrzebiesz,
i że on będzie
ogryzał nogę, a ty kotleta, i jak potem nas rozśmieszyła, kiedy
na błonnik powiedziała błotnik, że w tych waflach
ze sklepu jest
błotnik, dobry na mój cholester,
a potem
babcia się śmiała z nami,
tłumaczyłem, że kupuję bluzę,
a babcia pytała, czy skafander, i tak dalej,
bo babcia na kurtki mówi skafandry,
a ja chcę mieć jak najwięcej
babci w pamięci

 

 

taryfiarzgazu
taryfiarzgazu
Wiersz · 15 listopada 2013
anonim